W niedzielę (21 lutego) obchodzimy Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego. Święto to ma na celu podkreślenie różnorodności językowej świata oraz zwrócenie uwagi na języki zagrożone i powoli ginące. To bardzo ważna data, która ma nam przypomnieć, że chroniąc język ojczysty dbamy również o tożsamość kulturową.

Promujmy więc poprawne posługiwanie się językiem ojczystym nie tylko od święta, ale i na co dzień. A pomoże nam w tym dzisiejsza propozycja Książki na zimowe wieczory (6). Jako pierwszą proponuję utwór popularnego twórcy literatury dziecięcej, Grzegorza Kasdepke, pt. „Co to znaczy… 101 zabawnych historyjek, które pozwolą zrozumieć znaczenie niektórych powiedzeń”. Autor w obrazowy, przystępny i humorystyczny sposób tłumaczy młodszym czytelnikom skomplikowaną naturę polskich związków frazeologicznych. Dowiecie się kim jest „ranny ptaszek”, jak można „łamać sobie głowę” i co to znaczy „biec jak na skrzydłach”? Co dokładnie czuje ten, kto „czuje miętę do kogoś”, a co „kiełbie” robi „we łbie”? Znakomitą treść jego publikacji dopełniają barwne ilustracje, które pomogą lepiej zrozumieć tekst.

Następna propozycja z naszej biblioteki to książki Agnieszki Frączek: „Jedna literka, a zmiana wielka” i „Byk jak byk. Rzecz nie całkiem poważna o całkiem poważnych błędach językowych”. Jedna literka, a zmiana wielka to książka o homofonach, czyli takich wyrazach, które brzmią identycznie, ale różnią się pisownią i znaczeniem. Tak jak kod i kot, smog i smok albo, za przeproszeniem, gatki i gadki. Trzeba postępować z nimi niezwykle ostrożnie! Ale niech nikt sobie nie pomyśli, że to nie jest wesoła i rozbrykana książka dla wesołych i rozbrykanych Czytelników, tylko jakaś poważna rozprawa naukowa. Poważna?! Nigdy w życiu! Poczytajcie zresztą o gatkach Zdzicha, o Czesi, śpiącej na grzędzie, o spadających z nieba wyrkach… a sami się przekonacie, że o powadze nie może tu być mowy”.

Z kolei w utworze Byk jak byk. Rzecz nie całkiem poważna o całkiem poważnych błędach językowych  autorka zabiera nas w podróż po kraju językowych pułapek, gdzie bez mapy (słownika) poruszać się strach.

Trudne słówka. Niepoważny słowniczek rodziny Miziołków Joanny Olech to już ostatnia biblioteczna oferta.

„Rodzina Miziołków kolekcjonuje słówka. Im trudniejsze, tym lepsze. Miziołek żongluje słówkami. Kaszydło je rozgryza. Mamiszon obraca na języku. Tata, zwany Papiszonem, sypie słówkami jak z rękawa. Tylko Mały Potwór ma kłopot ze słówkami i ciągle je przekręca. Fajnie jest palnąć znienacka takim słówkiem, żeby rodzinie kapcie spadły z wrażenia: Kaszydło mówi: »purysta«! Miziołek blednie i szepcze: »hipokryzjaź. Kaszydło nie daje za wygraną i wrzeszczy: »efemeryda«! Na to wchodzi mama i podbija stawkę mówiąc: »pasjonat«. Kaszydło wścieka się, czerwienieje i przebija: »awangarda«! Patrzy z nadzieją na Miziołka, który kończy rozgrywkę potwornie trudnym słówkiem: »atawizm«! Taka to szurnięta rodzina!”.

Jeżeli jeszcze nie zdecydowaliście, po którą pozycję chcielibyście sięgnąć, to może pomogą Wam w tym zdjęcia fragmentów tekstu zaproponowanych wyżej tytułów.

Serdecznie zapraszam do naszej biblioteki.

Powyższe opisy pochodzą od wydawcy.

Źródło opisu: https://www.wydawnictwoliteratura.p